W dniach 14-18 czerwca 2010 r. Społeczność Uczniowska Zespołu Szkół im. Rodu Działyńskich w Bratianie uczestniczyła w wycieczce szkolnej w Bieszczady z jednodniowym wypadem do Lwowa zorganizowanej przez Biuro Turystyczne „Tramp”. Pomysł na wycieczki ze zwiedzaniem najpiękniejszych zakątków Polski (i nie tylko) uważamy za znakomity. Wycieczka miała świetnie opracowany program, którego realizacja niemal co do zaplanowanej minuty, dostarczała nam mnóstwo atrakcji a „Hotelik u Małgosi” zapewniał przyzwoity standard na kilka dni pobytu.
Pierwszego dnia wycieczki wpadliśmy z kilkugodzinną wizytą do Kazimierza Dolnego. To miasto zachwyciło nas swoim urokiem. Rynek, Kościół farny, ruiny zamku sprawiły, że poczuliśmy smak wycieczki, zaś piękna panorama Kazimierza z Placu Trzech Krzyży utwierdziła nas w przekonaniu, że warto było tu przyjechać. Posileni obiadkiem ruszyliśmy w dalszą drogę. Do celu, tzn. do pensjonatu w Ustrzykach Dolnych dojechaliśmy późnym wieczorem. Wiedzieliśmy, że trzeba dobrze się wyspać, bo kolejne dni wymagały dużego wysiłku, ale niestety sen nikomu nie przychodził tak łatwo. Następnego dnia musieliśmy wejść na Połoninę Wetlińską (1228 m n.p.m.), która jest jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w Bieszczadach. Daliśmy radę!!! Pokonaliśmy zmęczenie!!! Nabraliśmy sił w schronisku: „Chatka Puchatka”, usytuowanym tuż pod Hasiakową Skałą i ruszyliśmy w drogę powrotną. Wieczorkiem miło spędziliśmy czas przy ognisku. Kolejny dzień wymagał od nas wielkich sił. Pobudka o 4.00, śniadanko i wyruszyliśmy w drogę do Lwowa. Na granicy staliśmy tylko malutkie 3 godziny (naprawdę!!!), później czekała nas jazda po dziurawych - jak ser szwajcarski – drogach i już byliśmy we Lwowie. Tam zwiedziliśmy Cmentarz Łyczakowski, Cmentarz Orląt Lwowskich, Stare Miasto. Widzieliśmy Kościół Dominikanów, budynek Opery, Uniwersytet Lwowski. Panoramę Lwowa podziwialiśmy z Kopca Unii Lubelskiej, a pamiątkowe wspólne zdjęcie zrobiliśmy sobie przy Kolumnie Adama Mickiewicza. Trzeci dzień wycieczki można było zatem zaliczyć do udanych. Kolejnego dnia, po kolejnej nieprzespanej nocy, zdobyliśmy szczyt Tarnicy (1346 m. n.m.p.).W drodze pogoda zmieniała nam się z minuty na minutę. Na początku trasy świeciło słonko i było cieplutko, ale idąc w górę napotkaliśmy niesamowitą mgłę i silny wiatr. Na szczycie było bardzo zimno. Zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie przy żelaznym krzyżu ustawionym w 1987 r., upamiętniającym – wraz z wmurowaną tablicą – pobyt Karola Wojtyły 5.07.1954 r. i po krótkim odpoczynku zziębnięci ruszyliśmy w drogę powrotną. Po południu, aby zregenerować siły wybraliśmy się na pływalnię a wieczorem miło spędziliśmy czas przy wspólnym śpiewie. Czekała nas ostatnia noc. Prawie nikt nie zmrużył oka. Jedni hasali, inni pilnowali. W piątek z dobrymi humorami wyruszyliśmy w drogę do domu. W drodze powrotnej wstąpiliśmy jeszcze do Łańcuta. Tam zwiedziliśmy Zamek, który jest jedną z najpiękniejszych rezydencji arystokratycznych w Polsce. Słynie ze znakomitych wnętrz mieszkalnych oraz niezwykle interesującej kolekcji pojazdów konnych. Zespół pałacowy otacza stary, malowniczy park w stylu angielskim, w którym wznoszą się liczne pawilony i zabudowania gospodarcze. Po zjedzeniu obiadku w łańcuckiej Storczykarni wyruszyliśmy w drogę do domu. Na miejsce dojechaliśmy późną nocą. Ale warto było!!!
Pilotem wycieczki był Pan Oleg, który perfekcyjnie wywiązywał się ze swojej roli, za co mu bardzo dziękujemy. Natomiast nad bezpieczną podróżą czuwał nasz kierowca – Pan Kazimierz. Podróż w takim towarzystwie, to duża przyjemność i mamy nadzieję, że jeszcze nie raz będziemy mieli okazję spotkać się z Panami.
Opiekę nad wycieczkowiczami sprawowali: Aldona Wieczerzycka, Dorota Lipska, Dariusz Marcinkowski i Janusz Karkut.
Zdjęcia w galerii.
Dokąd jedziemy w przyszłym roku??? Czekamy na propozycje!